Bolesław Leśmian, Otchłań
Apr. 13th, 2010 08:59 pm![[personal profile]](https://www.dreamwidth.org/img/silk/identity/user.png)
Болеслав Лесьмян
Бездна
Внося в лес зной моей жизни палящий
И лицо, что на все лесное так непохоже,
Вижу бездну, что там скуля мечется чащей,
С язвами сучьев в безбрежной скорби, как в коже.
Вся дрожа в зеленом полном росы плаче,
В испуге от мнимой близости неба, рая,
Гибнет от мук, тоскует, не умея иначе,
От желанья упасть крестом наземь сгорая.
И не знает, каким ей сном забыться, что ли,
Ищет балки или оврага, чтобы вжаться
Всей своей огромностью, укрыться от боли
И застыть на минуту, в тишину вдрожаться.
Чую страх ее нагой, ее босой голод,
Бездомность в шелесте ветвистого покоя
И глаза, которые сквозь росистый холод
Видят здесь другого, совсем не того, кто я.
Otchłań
Kiedy wnoszę do lasu znój mego żywota
I twarz tak niepodobną do tego, co leśne,
Widzę otchłań, co skomląc, w gęstwinie się miota
I rozrania o sęki swe żale bezkreśne.
Rozedrgana zielonym, pełnym rosy płaczem,
Przerażona niebiosów ułudnym pobliżem -
Kona z męki i tęskni nie wiadomo zaсzem,
I cierpi, że nie może na ziemię paść krzyżem.
I nie wie, do jakiego snu ma się ułożyć,
I szuka, węsząc bólem, parowu lub jaru,
Aby go dopasować do swego bezmiaru
I zamieszkać na chwilę i w ciszę się wdrożyć.
Czuję rozpacz jej nagą, czuję głód jej bosy,
Jej bezdomność, gałęzi owianą szelestem,
I oczy, które we mnie przez mętne szkła rosy
Widzą kogoś innego, niż ten, który jestem.
no subject
Date: 2010-04-14 03:08 am (UTC)no subject
Date: 2010-04-14 04:55 am (UTC)